Kresy Wschodnie, a w szczególności miasta Wilno i Lwów dla polskich patriotów i konserwatystów mają szczególne znaczenie. Gdzieś po cichu można usłyszeć, że są to polskie ośrodki kultury. Z tymi kwestiami powiązane są zagadnienia mniejszości polskich na terenach I i II Rzeczpospolitej.
Historia jest nieubłagalna, granice Polski kończą się na Bugu. Niemniej za naszą wschodnią granicą ciągle funkcjonują polskie społeczności. Szerszego omówienia wymaga działalność mniejszości polskiej na Litwie, która mimo ograniczonych narzędzi i zasobów stara się realizować swoje postulaty i wpływać na życie polityczne i społeczne na Litwie.
Tematem tego opracowania będzie analiza historyczno-polityczna samoorganizacji ludności polskiej na Litwie. W pierwszej części zostaną omówione zaszłości historyczne następnie opisane zostanie jak Polacy radzili sobie na ziemiach litewskich w okresie Litewskiej Republiki Socjalistycznej, dalej wskazane zostaną początki emancypacji Polaków na Litwie po upadku Związku Radzieckiego. Głównym tematem tekstu będzie analiza działalności politycznej Akcji Wyborczej Polaków na Litwie z szczególnym uwzględnieniem ostatniego okresu i przegranych wyborów parlamentarnych w 2020 roku, które mogą mieć istotne skutki dla funkcjonowania mniejszości polskiej na Litwie.
Historia narodu polskiego jest niewątpliwie wyjątkowa. Mimo ponad 123 lat bez własnego państwa, suicydalnych powstań, eksterminacji ze strony niemieckich nazistów i radzieckich komunistów i 45 lat zbrodniczego reżimu, naród polski nadal istnieje. Większość Polaków może cieszyć się przymiotem posiadania własnego państwa, ale są też tacy, którzy zostali zmuszeni do życia poza jego granicami i nie można nazywać ich emigrantami, ponieważ to nie oni opuścili ojczyznę. Można wręcz powiedzieć, że to ona opuściła ich. Ślad polskości, jej religia, język i kultura funkcjonują jeszcze w dawnych granicach I i II Rzeczpospolitej. Oczywiście wraz z upływem czasu ten ślad zanika, ale główną odpowiedzialność ponoszą za to Polacy zamieszkujący tereny III Rzeczypospolitej.
Polityka polskich władz wobec ludności zamieszkujących dawne granice Rzeczpospolitej jest trudnym tematem. W latach 1945-1989 nie istniała w ogóle z wiadomych przyczyn. Po upadku socjalizmu w Europie Środkowo-Wschodniej sytuacja zmieniła się, ale nie nagle i diametralnie. Wraz z upływem czasu nasi decydenci zaczęli być zainteresowani kwestiami krajowymi. Temat Kresów Wschodnich stał się przedmiotem w walce wyborczej dopiero w XXI wieku, niestety obietnice wyborcze dotyczące pomocy Polakom za granicą były realizowane w ułamkowym zakresie. W tym czasie Polacy np. na Litwie potrafili się już zorganizować sami i tutaj po raz pierwszy warto wskazać Akcję Wyborczą Polaków na Litwie, która była głównym ośrodkiem łączącym Polaków w walce o swoje prawa.
Mimo upływu lat omawiany temat jest ciągle żywy. Jednak nadal można mieć wrażenie, że władze polskie robią w tym temacie mniej, niż faktycznie mogłyby i jest to podyktowane słabością i brakiem zręczności w relacjach ze wschodnimi sąsiadami. Największą pomoc naszym rodakom niosą stowarzyszenia i fundacje, które wspomagają Polaków na Kresach w wielu aspektach oraz sprowadzają ich do ojczyzny, a następnie integrują.
Szczególnym zagadnieniem w kontekście omawianego tematu jest kwestia historii Polaków na Litwie. Relacja na Polaków i Litwinów jest trudna. Od 1385 roku Wielkie Księstwo Litewskie i Królestwo Polskie żyły w „symbiozie” aż do 1795 roku. Później oba narody łączyła kwestia odzyskania niepodległości i powstań narodowych. Jednak w 1918 przyjaźń między Polską a Litwą się zakończyła. Powstały dwa odrębne państwa, które miały wobec siebie roszczenia terytorialne. Treścią litewskiego patriotyzmu stała się swego rodzaju niechęć do Polaków. Czas komunizmu wymusił czasowe zakopanie topora wojennego, ale jednocześnie sprawił, że wielu Polaków na mocy porozumień międzynarodowych stało się obywatelami Litwy.
Porozumienia zawarte pomiędzy poszczególnymi państwami po I Wojnie Światowej sprawiły, że początkowo Wileńszczyzna znalazła się poza granicami II RP, lecz dzięki zręcznym działaniom dywersyjno-militarnym Józefa Piłsudskiego i Lucjana Żeligowskiego stała się integralną częścią Polski. Niestety, kosztowało to nas pogorszenie relacji z Litwą kowieńską. Pomimo zmiany terytorialnej poza granicą II RP pozostało wielu Polaków.
Dane narodowego spisu litewskiego wskazują, że na początku 20-lecia międzywojennego na Litwie żyło około 70 tysięcy Polaków, jednak z uwagi na działania antypolskie władz litewskich, liczba ta mogła być zaniżona. Prawa Polaków jako mniejszości narodowej na Litwie były zabezpieczone przez mały traktat wersalski z 1920 roku, ale de facto nie były przestrzegane.
Polacy posiadali swoich przedstawicieli w parlamencie litewskim. Ich liczba wahała się od 3 do 4. Poza tym wydawali własną prasę, posiadali klub sportowy, polskojęzyczne gimnazjum oraz przedsiębiorstwa. Wśród Litwinów panowały wówczas nastroje nacjonalistyczne, w związku z tym Polacy byli szykanowani, prześladowani, prasa była cenzurowana. Polscy przedsiębiorcy mieli obowiązek przemianowania szyldów z polskich na litewskie.
Wybuch II wojny światowej sprawił, że Wileńszczyzna wróciła do Litwy, która stała się państwem satelickim Związku Radzieckiego. Litewska policja od 1940 rozpoczęła prześladowania wobec ludności polskiej, która stanowiła większość na tych terenach. Niemniej, Sowieci postanowili szybko zapanować nad Litwinami ustanawiając Litewską Socjalistyczną Republikę Ludową i studząc nastroje w charakterystyczny dla nich sposób.
Świeżo po wojnie część Polaków „wróciła do ojczyzny”. Doszło do tego w ramach programu przymusowych przesiedleń ludności polskiej z Kresów Wschodnich. Z Litwy przesiedlono ponad 170-190 tysięcy osób narodowości polskiej w latach 1944-1947. Następnie w latach 1955-1959 do Polski z litewskiej SRR „ewakuowało się” około 90-110 tysięcy osób. Co ciekawe, w tym okresie ZSRR pozwolił na funkcjonowanie Związku Patriotów Polskich na Litwie, który organizował życie społeczne Polaków, oczywiście w wyznaczonych przez Sowietów granicach.
Mimo to na Litwie pozostało wielu Polaków. Ich możliwości oraz wpływ na życie publiczne były ograniczane przez etnicznych Litwinów. Jednak Polacy się nie poddali i swoje akcje skierowali na Moskwę, gdzie wymusili podjęcie Uchwały Biura KC KPL(b) z 1 października 1950 roku, która była momentem przełomowym w powojennej historii Polaków na Litwie. Dała ona bowiem podstawy pod normalne funkcjonowanie tej społeczności w ramach republiki radzieckiej, jaką była wtedy Litwa. Szykany nie ustały, ale polska ludność miała zagwarantowaną wiązkę uprawnień, z której korzystała przez następne lata.
Kwestią, która wymaga naświetlenia, jest stosunek władz Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej do Polaków na Litwie. Wielu przedstawicieli władzy posiadało wileński rodowód, a będąc u władzy zupełnie zapomnieli o swoich korzeniach. Większość postulatów i próśb pozostawiano nawet bez odpowiedzi. W związku z tym wszelkie działania mające na celu nawiązać łączność z Polakami na Litwie lub mające wspomagać społeczność polską w litewskiej SRR były podejmowane przez samych Polaków na Litwie.
Powyższy akapit jest też znaczący w kontekście bierności elit III RP w stosunku do ludności polskiej na Kresach. Jeśli mielibyśmy szukać jej źródła to w wielu przypadkach jest to postawa elit komunistycznych, która została przejęta przez elity postkomunistyczne.
Lata komunizmu z wielu powodów nie były najlepsze dla Polaków na Litwie, lecz mimo przeciwności losu polska ludność na Litwie przetrwała i to dość liczebnie. Wraz z wewnętrznym rozkładem ustroju socjalistycznego, poprawiły się warunki do działalności na rzecz polskości na Litwie. W 1988 roku zawiązano Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polaków na Litwie. Polacy w rejonie wileńskim i solecznikowskim stanowili zdecydowaną większość mieszkańców, w związku z tym okres „pierestrojki” był dla nich szansą do odbudowy życia kulturalnego. Nastroje litewskich nacjonalistów wobec mniejszości polskiej nadal były wrogie. Jednak finalnie, mimo wielu przeszkód, udało się zainicjować powstanie podmiotu, którego celem była ochrona praw mniejszości polskiej na Litwie.
Podmiot zarejestrowany był przy Litewskim Funduszu Kultury, więc jego działalność nie była w pełni autonomiczna. To jednak nie przeszkodziło w podejmowaniu działalności oświatowo-kulturowej oraz integracyjnej. Młodzi Polacy z Litwy zaczęli otrzymywać stypendia i angaż na studia w Polsce, rozpoczęto zakrojony proces konserwacji zabytków oraz badań nad kulturą polską. Mimo ograniczeń organizacja rozwijała się prężnie i przyciągała nowe środowiska. Podejmowano nowe inicjatywy jak Igrzyska Polaków na Litwie, zlot turystyczny Polaków na Litwie.
Jednak okres zmian ustrojowych w Europie Wschodniej sprawił, że władze litewskie zmieniły kurs na bardziej nacjonalistyczny. W związku z tym stowarzyszenie musiało się przeorganizować. W 1989 roku zmieniono nazwę na Związek Polaków na Litwie. Dzięki temu organizacja mogła bez żadnych przeszkód prowadzić swoją działalność. Żeby móc w pełni realizować swoje postulaty organizacja musiała zaangażować się także w kwestie polityczne.
W pierwszych demokratycznych wyborach Związek Polaków na Litwie zdobył 39,773 głosów, co stanowiło 2.14%. Brak progu wyborczego sprawił, że Polacy wywalczyli 2 mandaty z listy ogólnokrajowej i 2 mandaty z list jednomandatowych, czyli mieli 4 posłów w 141-osobowym parlamencie. W 1993 odbyły się wybory prezydenckie, w których Związek Polaków na Litwie nie wyznaczył kandydata.
W 1994 roku litewski parlament dokonał zmian w ustawodawstwie, który wymusił na Związku Polaków na Litwie powołania partii politycznej, w celu dalszego oddziaływania na politykę i realizację postulatów. Związek Polaków na Litwie został przekształcony w organizację społeczną, ale jednocześnie powołano partię polityczną Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.
W 1996 odbyły się kolejne wybory parlamentarne, które wyglądały inaczej ze względu na wprowadzenie progu wyborczego 5%, AWPL zdobyła nieco ponad 2%. W związku z tym reprezentacja Akcji Wyborczej Polaków na Litwie zmniejszyła się z 4 do 2 posłów, ponieważ partia nie przekroczyła progu wyborczego. Przedstawicielami Polaków byli posłowie wybrali z jednomandatowych okręgów wyborczych tj. Gabriel Jan Mincewicz i Jan Sienkiewicz. W wyborach prezydenckich roku 1997 AWPL nie wystawiła swojego kandydata.
W roku 2000 na Akcję Wyborczą Polaków na Litwie zagłosowało 28 641 osób, czyli 1,85% głosujących, przez co mandaty z listy krajowej znów stały się nieosiągalne. Ponownie dwóch posłów weszło do parlamentu z jednomandatowych okręgów wyborczych. Tym razem byli to Waldemar Tomaszewski oraz Gabriel Mincewicz. Mimo rekordowej liczby 17 kandydatów na urząd prezydenta, w wyborach w 2002 roku Akcja Wyborcza Polaków na Litwie nie wystawiła swojego kandydata.
Dwa lata później w procedurze impeachmentu urzędujący prezydent Republiki Litewskiej został usunięty ze stanowiska. W związku z tym rozpisano wybory, w których po raz kolejny udziału nie wzięli przedstawiciele Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. W tym samym roku odbyły się wybory parlamentarne. AWPL poprawiła swój wynik w liczbach bezwzględnych i w stosunku procentowym. Choć 45 302 głosów i 3,79 % nie dało mandatów z list krajowych, to było zapowiedzią pewnych zmian. Co interesujące, na listach AWPL pojawili się przedstawiciele mniejszości białoruskiej oraz rosyjskiej. To pozwoliło poprawić wynik m.in. w Kłajpedzie. W okręgach jednomandatowych AWPL znów wywalczyło mandaty. Posłami zostali Waldemar Tomaszewski i Leokadia Poczykowska. W tym samym roku odbyły się także pierwsze wybory do Parlamentu Europejskiego, polska partia zdobyła 69 tys. głosów, co dało 5,7 %, ale nie przełożyło się na mandat europosła.
Akcja Wyborcza Polaków na Litwie w 2008r. była o krok od przekroczenia progu wyborczego: 59 224 głosów dało 4,79 %. W okręgach jednomandatowych wywalczyła aż trzy mandaty, które przypadły: Waldemarowi Tomaszewskiemu, Michałowi Mackiewiczowi i Jarosławowi Narkiewiczowi.
Rok później Akcja Wyborcza Polaków na Litwie po raz pierwszy wystawiła kandydata na prezydenta. Waldemar Tomaszewski uzyskał 65 255 głosów, co dało 4,74 %, czyli potwierdziło tendencje wzrostową wyników polskiego ugrupowania. Miesiąc później odbyły się kolejne wybory do Parlamentu Europejskiego. AWPL uzyskała tylko 46 tys. głosów, ale przełożyło się to na rekordowe 8,5 % i mandat europosła, który objął Waldemar Tomaszewski. Jednocześnie rozpisano wybory uzupełniające do parlamentu litewskiego, w których mandat po Tomaszewskim objął inny przedstawiciel AWPL Leaonard Talmont.
Rok 2012 był dużym zwycięstwem dla Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Polskie ugrupowanie po raz pierwszy przekroczyło 5% próg wyborczy, dzięki czemu wprowadziło pięciu posłów z listy krajowej (Wanda Krawczonok, Józef Kwiatkowski, Michał Mackiewicz oraz Zbigniew Jedziński i Irina Rozowa) oraz trzech z jednomandatowych okręgów wyborczych (Jarosław Narkiewicz, Leonard Talmont i Rita Tamašunienė). Reprezentacja AWPL liczyła aż ośmiu przedstawicieli i powoli zaczynała być liczącą się siłą w litewskim parlamencie.
Przedstawiciele AKPL weszli w skład koalicji rządzącej. Ministrem energetyki został Jarosław Niewierowicz. W końcu Polacy na Litwie wywalczyli sobie narzędzia do realizowania swojej polityki. Oczywiście byli najsłabszym z czterech koalicjantów, ale dopięli swojego celu. Mogli w końcu realnie oddziaływać na politykę na Litwie.
W 2014 roku w wyborach prezydenckich ponownie wystartował Waldemar Tomaszewski, który zdobył rekordowe 109 627 głosów, które przełożyło się na 8,37%. Miesiąc później odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego, gdzie wynik AWPL był podobny tj. 92 108 głosów dało 8,05% i jeden mandat europosła, który ponownie objął Waldemar Tomaszewski.
W 2016 roku organy AWPL zdecydowały o zmianie nazwy ugrupowania. Nowa nazwa brzmiała Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin i miała uwypuklić konserwatywny i chadecki charakter ugrupowania. Mimo słabych sondaży, AWPL udało się przekroczyć próg wyborczy z 69 810 głosami. To dało ponownie pięciu posłów z listy krajowej i trzech posłów z listy jednomandatowej. Przedstawiciele AWPL po udanych wyborach w 2012 liczyli na ponowne wejście do rządu, lecz tym razem stało się inaczej. Jednakże sytuacja okazała się płynna i w 2019 AWPL została częścią koalicji rządzącej. Rita Tamašunienė została ministrem spraw wewnętrznych, a Jarosław Narkiewicz objął tekę ministra komunikacji.
Wejście Polaków do rządu na Litwie było skorelowane z tym, że w Polsce wówczas rządziła partia Prawo i Sprawiedliwość, która silnie odwołuje się do dokonań Polskiej Partii Socjalistycznej oraz jagiellońskiej koncepcji Rzeczpospolitej. W związku z tym współpraca na linii Polska-Litwa uległa zdecydowanej poprawie. Dojście do władzy AWPL w 2019 roku poprawiło sytuację Polaków na Litwie, oraz miało pozytywne wpływ na relacje polsko-litewskie i realizację wspólnych projektów. Warto dodać, że PiS i AWPL należą do jednej grupy w Parlamencie Europejskim tj. Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, a to miało swoje przełożenie na wyniki współpracy.
Kwestią, która wymaga naświetlenia, są także wybory samorządowe. Polacy na Litwie szczególnie dobre wyniki notują w rejonie wileńskim i solecznickim, gdzie od roku 1995 sprawują samodzielną władzę. Dobrze też wypadają w: Wilnie, rejonie święciańskim, trockim, Kłajpedzie, Wisaginie i rejonie szyrwinckim. Układ mandatów w perspektywie chronologicznej prezentuje się następująco: 9 (1995), 59 (1997), 53 (2000), 50 (2002), 53 (2007), 65 (2011), 67 (2015) i 56 (2019).
Apetyty wyborców i polityków AWPL po udanych dwóch minionych kadencjach parlamentarnych były spore. Celem było wejście do rządu i sprawowanie władzy przez cztery kolejne lata. Jednak AWPL nie przekroczyła progu wyborczego na liście krajowej zdobywając 56 338 głosów, co dało tylko 4,82%. W związku z tym liczebność mandatów zmniejszyła się z ośmiu do trzech, zdobytych w jednomandatowych okręgach wyborczych. W efekcie AWPL nie została częścią koalicji rządzącej.
Mandaty poselskie objęli Czesław Olszewski, dotychczasowa minister spraw wewnętrznych Rita Tamašunienė oraz debiutująca w roli parlamentarzystki Beata Pietkiewicz. Ale wynik okazał się sporym zawodem. AWPL znów musiało zejść „do podziemia”, by realizować swoje postulaty. W związku z tym uzasadnione są działania, które pomogą zdefiniować przyczyny porażki. Co ciekawe obywatele Litwy pochodzenia polskiego dostali się do parlamentu także z list innej partii, mandaty przypadły Ewelinie Dobrowolskiej z liberalnej Partii Wolności (LP) oraz Tomasowi Tomilinasowi z Litewskiego Związku Rolników i Zielonych (LVZS).
Na początku analizy przyczyn porażki należy krótko scharakteryzować profil ideowy partii, co będzie stanowiło przyczynek do dalszych rozważań. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie do 2016 roku była przede wszystkim ugrupowaniem, które reprezentowało interesy mniejszości polskiej. Wchodziła przy tym w alianse z mniejszością białoruską i rosyjską, dzięki czemu osiągała dobre wyniki np. w Kłajpedzie. Niemniej jej nadrzędnym celem było reprezentowanie interesów polskich.
Co do zasady partię można określić jako prawicową lub centro-prawicową. Przedstawiciele AWPL reprezentowali przede wszystkim idee konserwatywne, w duchu europejskiej chadecji. Można powiedzieć, że ugrupowanie jest umiarkowanie eurosceptyczne oraz solidarnościowe, co do poglądów gospodarczych. Niemniej omawianie poglądy nie były na pierwszym miejscu, stanowiły pewne tło. Prym w podejmowanych działaniach wiodły interesy mniejszości polskiej.
Pierwsze „skazy na pancerzach” AWPL pojawiły się w 2016 roku, kiedy to do członu Akcja Wyborcza Polaków na Litwie dodano frazę „Związek Chrześcijańskich Rodzin”. Teoretycznie nie była ona związana z żadną deklaracją ideową i zmianą celów politycznych, które miała osiągnąć partia. Niemniej spostrzegawcze oko zauważy, że celem zmiany było powiększenie elektoratu o prawicowych wyborców narodowości litewskiej, którzy byli gotowi wyrazić swój protest wobec rządzących głosując co prawda na ugrupowanie polskie, lecz prawicowe i konserwatywne. W obliczu sukcesu wyborczego w 2016 zmiana czasowo okazała się sukcesem, dlatego nikt jej nie rozliczał.
Jednak w 2019 roku, od momentu dołączenia polityków AWPL do rządu Sauliusa Skvernelisa narracja zaczyna się zmieniać. Ciężko stwierdzić, czym to faktycznie było spowodowane, ale liderzy polskiej formacji zaczęli powoli odchodzić od nazywania się „partią mniejszości polskiej” i zaczęli mówić o sobie, że są w pierwszym rzędzie partią „ogólno-litweską”. Z jednej strony wymusił to aktualny stan rzeczy, tj. tworzenie rządu Republiki Litewskiej. Z drugiej strony koalicjanci mogli postawić konkretne warunku AWPL co do zachowań medialnych. Niemniej, mogło to wywołać negatywne nastroje u polskich wyborców.
W związku z tym przez ostatni rok partia głównie skupiła się na kwestiach ważnych dla Litwy jako państwa. Na dalszym planie zostały kwestie polskiej mniejszości. Kosztem tego kwestie istotne dla Polaków nie zostały wystarczająco zaakcentowane w kampanii wyborczej w 2020 roku. Przy postępującym spadku poparcia w punktach procentowych i liczbach bezwzględnych w wszystkich wyborach począwszy od 2016 roku musiało się to skończyć źle. Jeśli dodamy do tego kwestie demograficzne, tj. spadek liczby Polaków mieszkających na Litwie, plus kampanie partii litewskich, które raczej niepochlebnie wyrażają się o Polakach, to mamy gotowy przepis na porażkę.
Kwestią, którą akcentują litewscy znawcy tematu jest sposób zarządzania partią przez jej lidera. Swego czasu było to przyczyną poważnych „tarć” wewnątrz partii, a czasami nawet odejściem prominentnych działaczy. Lecz lider pozostawał bez zmian, ponieważ wyniki wyborów były dobre, partia wygrywała w wyborach samorządowych tam, gdzie wygrać miała i poprawiała stan posiadania w wyborach parlamentarnych. Niemniej przyszedł czas porażki – czas rozliczeń.
Zbigniew Balcewicz, w wypowiedzi dla portalu suwalki24.pl, jest zdania, że „Archaiczny konserwatyzm AWPL-ZChR jest absolutnie niekompatybilny ze sposobem myślenia młodych Polaków litewskich. Co tu ukrywać, przecież AWPL-ZChR, szczególnie po „odnowieniu się”, stała się partią idealnie skrojoną na potrzeby wyborców z najstarszych grup wiekowych. Stara się sprawić wrażenie partii, która zapewni wyborcom bezpieczeństwo socjalne, oraz ochroni ich przed niewiadomymi współczesnego świata. Młodzi Polacy litewscy w częstych przypadkach przestawali chodzić na wybory, nie widząc sensu głosowania na partię, którą uważają za „obciachową.” Z tego wynika, że AWPL nie jest atrakcyjna dla wyborców młodych, którzy albo nie chodzą na wybory wcale, albo głosują na partie lewicowe lub liberalne. Anarchiczny nurt konserwatyzmu AWPL nie przyciąga młodzieży, ponieważ nie jest w ogóle atrakcyjny.
Niektóre media wskazują na inne przyczyny. Mogą one mieć wpływ na wynik wyborów, lecz mniejszy niż kwestie omówione wyżej. Mowa tu m.in. o niekompetencji ministrów AWPL co do afer korupcyjnych oraz rzekomej prokremlowskiej narracji co do sytuacji na Białorusi, która miała być orężem w walce o rosyjskich wyborców.
Warto wskazać też na fakt, że zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów prezes AWPL, Waldemar Tomaszewski zapowiedział, że zwróci się Głównej Komisji Wyborczej (GKW) o unieważnienie wyników wyborów w wielomandatowych okręgach wyborczych w związku z “rażącymi naruszeniami”. Chodzi tutaj głównie o kampanię litewskiego dziennikarza Andriusa Tapinasa, który wzywał do działań przeciwko AWPL-ZChR w wyborach sejmowych. m.in. poprzez publikację klipu reklamowego, dostarczenie do skrzynek mieszkańców specjalnie wydanej gazety (nakład 300 tys. egzemplarzy) czy stworzenie antypolskiego profilu w mediach społecznościowych.
Reasumując, Akcja Wyborcza Polaków na Litwie niespodziewanie zaliczyła porażkę w wyborach. Należy postawić pytanie: dla kogo była ona niespodziewana? Chyba dla samych polityków AWPL, bo wszyscy wokół wiedzieli, że władze partii nie mają na nią pomysłu. Po kilku tłustych latach przyszedł czas na otrzeźwienie, weryfikację założeń politycznych oraz wypracowanie nowej strategii. AWPL z roku na rok traci wyborców, jej profil ideowy przestał być jasny i klarowny, traci wyborców i nie przekonuje niezdecydowanych. Prezes Waldemar Tomaszewski zapowiedział, że poda się do dymisji. Być może nowe władze partii będą mieli pomysł na kolejne kampanie wyborcze i zdołają poprawić wynik i przywrócić partię do życia.
Celem tekstu była krótka charakterystyka działalności politycznej mniejszości polskiej na Litwie oraz analiza ostatnich wydarzeń, które mogą mieć poważne skutki dla Polaków. Wśród Polaków, szczególnie tych o konserwatywnych poglądach, żywa jest troska o tereny dawnych Kresów Wschodnich ich duchową łączność z Rzeczpospolitą. Niemniej, często żyją oni dawnymi schematami, które nakazują im twierdzić, że mimo upływu lat Wileńszczyzna w istocie jest nadal Polska. Niestety takie myślenie jest błędne.
Od 1939 roku na Wileńszczyźnie toczy się nieustanna walka o polskość. Początkowo miała ona charakter siłowy i zbrojny, lecz wraz z upływem lat zmieniła się walkę kulturową. Pozycja Polaków jest słabsza, bo jest ich mniej oraz nie mogą korzystać z instytucji państwowych do realizacji swej polityki. Co więcej prowadząc ją, przy zajmowaniu publicznego stanowiska, muszą ważyć interesy mniejszości polskiej i ludności litewskiej nawet na szczeblu samorządowym.
Dlatego tak istotne jest, aby Polacy na Litwie organizowali sobie życie społeczne, kulturowe, gospodarcze i polityczne. Mocna pozycja Akcji Wyborczej Polaków na Litwie i współtworzenie rządu było szasną, na poprawę sytuacji mniejszości polskiej i budowie instytucji, które przetrwają lata. Jednak ta szansa została zaprzepaszczona i prędko nie pojawi się ponownie. Teraz przyszedł czas na pracę u podstaw oraz burzę mózgów, za sprawą której w partię może zostać tchnięte nowe życie.
Istotna jest także postawa Polaków w kraju, którzy powinni zmienić myślenie co do sytuacji Polaków na Litwie. Po pierwsze, wypadałoby się twórczo zaangażować i skontaktować z mniejszością Polską oraz stworzyć kanały komunikacji, które zapewnią łączność mniejszości z państwem polskim. Należałoby się zastanowić czy przy jednym z ministerstw lub Kancelarii Premiera nie powinna powstać specjalna agenda, która miałaby odpowiadać za kontakt z Polakami za granicą, w tym mniejszość na Litwie i tworzyć cykliczne raporty co do ich stanu oraz działalności.
Dla Polaków na Litwie przyszedł czas zmian. Jakie będą skutki tych zmian? Tego jeszcze nie wiemy. W naszym interesie jest, aby były one otrzeźwiające i motywujące do działania. Niemniej naszym obowiązkiem jako patriotów jest troska o krajan, którzy żyją poza III Rzeczpospolitą i czynne ich wspieranie w podejmowanych działaniach na rzecz polskości. Tylko zakrojone działania z jednej i drugiej strony mogą przyczynić się do pobudzenia polskiego ducha na Wileńszczyźnie i zachowaniu polskiej tradycji.